Karl Eduard Goldmann (1863 – 1937) – badacz lokalnej historii

Chciałem przedstawić sylwetkę przedwojennego lokalnego badacza historii,  które ocaliły wiele faktów z życia naszego miasta od zapomnienia. Poniżej przedstawiam tekst pochodzący z książki przedwojennego mieszkańca naszego miasta Arno Krafta ” .. und dazwischen Neutomischel”, który użyczył również zdjęcie. Na końcu tekstu – krótka notka genealogiczna.

A oto teksty K.E.Goldmanna, które udało mi się wyszukać.

 

Karl Eduard Goldmann (1863 - 1937)

K.E. Goldmann nie był w prawdzie naukowcem, ale przyczynił się dzięki namiętności do zbierania i licznych publikacji w czasopismach do naukowego poznania swojego rodzinnego miasta i okolic.

Chłopi mówili o nim: „podnosi każdy kamień, o którego się potyka!”, ale w tym tkwił głęboki sens. Nie należy zakładać, że chodziło o zwykły kamień polny.

Często był poza domem i w czasie swoich wędrówek przez pola i lasy miał zawsze oczy i uszy szeroko otwarte.

Po swoim ojcu odziedziczył firmę spedycyjno-transportową założoną w 1857 r. Tak więc zawsze miał do dyspozycji konia i wóz na swoje wycieczki w dalszą okolicę. Jego duża parcela przy Nowym Rynku ze swoimi licznymi budynkami dawała mu do dyspozycji wiele miejsca na jego liczne zbiory.

Interesował się nie tylko różnymi znaleziskami, ale także roślinami i zwierzętami. Przepytywał chłopów o przedmioty znalezione podczas orki, odwiedzał place budowy, a także znajdował przy pracach rozbiórkowych czy przy kopaniu rowów niezliczone świadectwa z przeszłości. Znalezione przy takich okazjach przedmioty zabierał ze sobą do domu i próbował dociekać ich pochodzenia. Z czasem przyswoił sobie dużą wiedzę, która umożliwiała mu, prawidłowe zaklasyfikowanie znalezionych rzeczy. Przy większych lub ciekawszych znaleziskach włączał do prac Muzeum Cesarza Fryderyka w Poznaniu.

Tak było też w przypadku znaleziska na placu budowy przy Nowym Rynku w mieście Nowy Tomyśl, które przy bliższym zbadaniu przez naukowca z Poznania okazał się być piecem do wypalania naczyń glinianych z epoki kamiennej. Współpracował także przy identyfikacji i badaniach miejsca pochówku odkrytego przez pewnego nauczyciela na północ od Dużej Lipki.

Dom K.E. Goldmanna pl. Niepodległości 24

W okolicy znalazł i przekazał do muzeum w Poznaniu wiele części z krzemienia i odłamków naczyń glinianych, w samym tylko roku 1912 było tego 26 sztuk.

Zbierał także od chłopów i mieszkańców miasta stare dokumenty i stworzył kolekcję pieczęci gmin olęderskich, która znalazła uznanie [patrz]. Także jego opis młynów wodnych i wiatraków to wynik jego intensywnej pracy badawczej nad przeszłością naszej okolicy. [patrz]

Szperał w aktach i dzięki temu wiele faktów, które być może popadłyby w zapomnienie, ujrzało światło dzienne. Jego zainteresowania były bardzo szerokie i sięgały od opisów przyrody, przez badanie osadnictwa, historię związków [patrz] aż po procesy czarownic [patrz]. Wielu z jemu współczesnych zainteresowania te wydawały się być specyficzne i dziwaczne,a niektórzy zarzucali mu, że ma  niewiele czasu dla swojej firmy i dlatego się nie rozwija. Nam dzieciom, mieszkającym przy Starym Rynku [placu Niepodległości] wydawał się w ostatnich latach swego życia trochę duchowo nieobecny, gdy przyglądał nam bawiącym się na Rynku zatopiony we własnych myślach.

Reklama firmy spedycyjne Goldmann & Co.

Po śmierci nadal pozostawał tematem rozmów, gdyż jego grób na nieistniejącym już cmentarzu ewangelickim na północ od Nowego Rynku [placu Niepodległości , przy ulicy Komunalnej] na przeciw gazowni, który już zupełnie zniknął, przypominał grób Huna z dalekiej przeszłości. Odwiedzającym cmentarz przeszkadzało na początku to, że nie pasował on do innych nagrobków. Na jego grobie leżała duża prostokątna kamienna płyta z wyrzeźbionymi datami, nieco uniesiona na czterech dużych polnych kamieniach. Zadecydował o tym chyba przed śmiercią, aby zwrócić uwagę na dzieło swojego życia.

Ogłoszenie z 1936. Właścicielem firmy spedycyjnej był już E. Ahrens

Pomimo, że ta materialna pamiątka po nim uległa zniszczeniu, żyje jego dzieło, a jego nazwisko jest często wymieniane jest w wielu znanych dziełach naukowych i książkach dotyczących lokalnej historii.

Nowy Tomyśl rozrósł się po 1945, posiada godną uwagi Bibliotekę i małe Muzeum Chmielu i Wikliny. Może powinno się utworzyć w jego domu przy Starym Rynku [placu Niepodległości]( a może także  w przyległych budynkach) małe historyczne muzeum Nowego Tomyśla i okolic.

 

* * * * * * * * *

(krótka notka genealogiczna)

KARL EDUARD GOLDMANN a właściwie Carl Gustav Eduard Goldmann urodził się 25 lipca 1863 o 9 wieczorem w Nowym Tomyślu jako syn Eduwarda Goldmanna, handlowca i jego żony Wilhelminy Bautz.

Jego urodzenie jak i chrzest 9 sierpnia 1863 są odnotowane w ewangelickich księgach parafii Nowy Tomyśl po pozycją nr 165. Jego chrzestnymi byli 1.) Maria Brunsch, tutejsza zamężna 2.) Ernestine Tepper, zamężna z Glinna und 3.) Friedrich Kraetsch, tutejszy siodlarz

I w tym miejscu małą uwaga dotycząc wpisów w ewangelickich księgach kościelnych.

Ogłoszenie z 1911

Zwykle przy wpisach kościelnych pisano krótko „tutejsza/tutejszy” lub „w mieście”, co oznaczyło, że osoba jest mieszkańcem miasta w tym przypadku Nowego Tomyśla. Równocześnie przy wpisywaniu rodziców używano imion, które były w codziennym użyciu czyli takich, po których byli znani. Przy czym mogło się zdarzyć, że wcześniej to imię zmieniało się z wpisu na wpis w księdze kościelnej i Johann Friedrich albo Friedrich albo Eduard był jedną i ta samą osobą, ponieważ wspomniany nazywał się Johann Friedrich Eduard.

W przypadku Ewangelików, powyższa uwaga jest o tyle zasadna ponieważ na chrzcie otrzymywali 4 lub nawet do 5 imion, które pochodziły od ojca i dziadka względnie matki i babki, często również używano imion urzędującego cesarza i jego żony, w końcu także od imion świętych. Nadawano wiele imion Johann, z którego wywodzi się żeńskie imię Johanna. Ta mnogość imion nie oznacza wcale, że wszystkie były w użyciu, gdy jakieś wydarzenie jak np. ślub było odnotowywane  w księgach kościelnych. Dodatkowo przy poszukiwaniach w księgach wymagana jest pewna elastyczność w pisowni, czy imię Karl pisane jest przez „K” czy tez przez „C”, co przypadku wymowy jest obojętne. Tak ma się właśnie w przypadku rodziny Goldmann.

Ojcem Karla Eduarda Goldmanna był Johann Friedrich Eduard Goldman (geb. 1831), który w roku 1863 został wzmiankowany jako handlowiec, w roku 1857 w wpisie z jego ślubu z Johanna Wilhelmine Bautz (geb. 1835) jeszcze był piekarzem w Bukowcu.

Podążając jedną generację wstecz za żeńską linią, dowiadujemy się, że jego dziadkami byli George Friedrich Bautz, mistrz młynarski z Kąkolewa (1791 – 1854) i jego żona Dorothea Elisabeth Korn (1798-1878), która pochodziła z rodziny młynarzy, która osiadła w Sątopach. Genealogię tych dwóch rodzin Bautz z Kąkolewa i Korn z Sątop  można prześledzić do początków wpisów z parafii ewangelickiej.

Dziadkowie od strony ojca to Johann Carl Gotthilf August Goldmann (ca. 1783-1833) i jego druga żona Johanna Wilhelmine Pietsch (1802-1865). Przy czym rodzina Pietsch jest prawdopodobnie tą rodziną która już w 1778 jest wzmiankowana w przywileju kościelnym „…po naocznym Komisyi Cywilnej widzeniu i na zaaprobowanym gruncie w sąsiedztwie Pietscha i gminie Glinki położony na plac kościelny.” I tym samym byli to pierwsi mieszkańcy miasta Nowy Tomyśl, które powstanie za prawie 10 lat.  Oczywiście nie udało się znaleźć skąd Johann Carl Gotthilf August Goldmann mógł pochodzić. On, wzmiankowany jako obywatel miasta, sukiennik i handlowiec występuje po raz pierwszy we wpisie dotyczącym małżeństwa z roku 1811 z Anną Rosiną Pflaum (1789-1818), jednak nie znajdują się tam żadne wzmianki dotyczące pochodzenia.

Skąd Karl Eduard Goldmann  takie zainteresowanie historia miasta Nowego Tomyśla, ostatecznie nie można stwierdzić – czy wyniósł to zainteresowanie z  rodziny młynarskiej, która historię przełomu widziała, przeżyła i spisała?