Starosta nakazał rozebrać wieżę – 1941

NT11_01B_001_kosciol_ewangelicki

Wieża kościoła na pl. Chopina po pożarze z 20 grudnia 1916.
Ze zbiorów Wojtka Szkudlarskiego.

Poniższy tekst ukazał się w tradycyjnej formie z okazji spaceru historycznego  9 czerwca 2013.  Link do artykułu w formie gazetki.

Istnieją zdjęcia ukazujące wieżę w ostatniej fazie istnienia, z widocznymi podparciami. Niestety nie wiadomo, kto jest ich właścicielem i więc nie mamy zgody na publikację.

Na podstawie: Archiwum Państwowe w Poznaniu, 893 Konsystorz Ewangelicki w Poznaniu, sygn. 5367 „Bauten und Reparaturen an der evangelischen Kirche”

Wieża kościoła przez długie dziesięciolecia była wizytówką naszego miasta, chociaż jej historia była burzliwa i pechowa. Ostatni jej akt rozegrał się w 1941.

14 maja 1941 na dwa tygodnie przed Zielonymi Świątkami policja budowlana powiatu grodziskiego w piśmie do pastora Gerharda Päschke  nakazała zaprzestania używania dzwonów, ze względu na niebezpieczeństwo zawalenia się wieży. Polecono natychmiast podjąć prace w celu jej podparcia oraz solidnego zakotwienia murów. Zobowiązała pastora do sprawdzenia przyczyn uszkodzenia oraz określenia zakresu niezbędnych prac remontowych.

Komisja w składzie radca budow­lany Henry, konserwator prowincjonalny Johannes, rządowy asesor budowlany  Kind z Międzychodu, architekt Weiser, mistrz budowlany Brust, komisarz miasta Nowego Tomyśla Vette oraz lokalny przedsiębiorca budowlany Otto Schmidtchen zebrała się 29 maja 1941, aby podjąć decyzję w sprawie wieży. W notatce spisanej na tę okolicz­ność można przeczytać, że jest ona jedynym symbolem miasta. W 1924 roku na wieży pod głównym gzymsem wyko­nano podwójny pierścień kotwiący o wysokości 1,5 m, a w górnych partiach  odnowiono tynk. Już wtedy, w 1924 zauważono pionową rysę w środku zachodniej strony budowli, która wówczas ze względu na wspo­mniany wyżej pierścień kotwiący nie powiększała się. Po środku górnej części zwieńczenia schodkowego pojawiło się wiele rys. Na zlecenie Budowlanego Urzędu Rzeszy założono opaski z gipsu przy narożnych słupach oraz na przedniej i bocznej stronie, na których pojawiły się rysy. Wewnątrz wieży mury szcze­gólnie w dolnej części były poryso­wane i wybrzuszone. Komisja stwierdziła,  że te wszystkie zniszczenia murów i zaprawy wynikają z rosnącej wilgot­ności, jak i na skutek budowy muru jako połączenia kamieni polnych z cegłą. Dodatkowo siarczysty mróz ostatniej zimy i duże drgania wywołane ruchem ciężarówek i cystern w ostat­nich miesiącach przyśpieszyły znisz­czenia. Natomiast fundamenty nie wykazują zasadniczych zmian.

Die ehemalige evangelischen Kirhe - heute Herz Jesu Kirche der katholischen Gemeinde zu Nowy Tomysl - Quelle: Kurzgefasste Chronik

rok 1888
Źródło: Krótka kronika Nowego Tomyśla

Zarządzone przez Urząd Budowlany Rzeszy zamknięcie ulicy przed wieżą i  zakaz używania dzwonów są respek­towane. Nakazano ewakuację budynków przy Starym Rynku 20 i 21 (dziś Chopina 18 i 19) oraz zlecono zabezpiecze­nie wieży i usunięcie szkód. Podkreślono, że natych­miastowe usunięcie niebezpieczeństwa zawalenia się wieży leży w interesie pub­licznego bezpieczeństwa. Oszacowano koszty naprawy, bez kosztów ewakuacji na 26 tys. RM (ReichsMark).

30 maja 1941 w piątek, pastor ko­ścioła ewangelickiego Gerhard Päschke  w rozmowie telefonicznej z władzami konsystorza ewangelickiego w Poznaniu donosił, że wieża kościoła w Nowym Tomyślu ma ciężkie uszkodze­nia. Poinformował o oględzinach, wysokim zagrożeniu, przyczynach pęknięć i kosztach naprawy. Zaznaczył, że msze święte mogą się odbywać, ale ta sprawa będzie omawiana we wtorek po Zielonych Świątkach.

Dzień później rano przed godziną 9:00, 31 maja 1941, ponownie odbyła się rozmowa telefoniczna, w której pastor zakomunikował, że komisja budowlana dziś rano wykonała oględziny uszkodzeń wieży i stwierdziła, że przybierają one na sile i niebezpieczeństwo staje się coraz większe, także mieszkańcy z budynków leżących naprzeciwko wieży zostali ewakuowani,  a msze św. nie będą już odprawiane. Päschke poprosił telefonicznie o to, aby rząd przejął całe lub chociaż częściowe koszty naprawy. Jeżeli tylko zostanie taka deklaracja złożona Powiatowy Kierownik Budow­lany już jutro, w niedzielę, będzie mógł rozpocząć prace zabezpieczające. Pastor optymistycznie zakładał, że rząd przejmie na siebie przynajmniej cześć kosztów, ponieważ chodzi o szkody wojenne oraz o to, że wieża jest pod ochroną konserwatorską.

Jeszcze tego samego dnia o 9:30, 31 maja 1941 w sobotę wiadomość ta została przekazana Radcy Sądowemu Birkowi. Tenże wystosował natychmiast pismo do generalnego superintendenta kościoła ewangelickiego Paula Blau zawiadamiające, że nie ma pieniędzy na remont wieży

Pastor Päschke nie ustawał w po­szukiwaniu pieniędzy na remont wieży. 10 czerwca 1941 rządowy radca są­dowy, członek konsystorza ewangeli­ckiego w Poznaniu  Georg Klawun i pastor Päschke udali się do Birka, aby negocjować finansowanie prac przy wieży. Klawun wskazywał na to, że wieża grozi zawaleniem a niezbędne koszty wyceniono na 26 tys. RM. Przytaczał wcześniejsze argumenty o przyczynach uszkodzeń, czyli ruchu ciężarówek Wehrmachtu, budowie autostrady i zabytkowych walorach wieży. Niestety dr Birk nie przyjął ich do wiadomości i odmówił finansowania. Sugerował, że nasz kościół nie jest aż takim zabytkiem jak np. kościół z XI w. we Włocławku, na który rząd wyasygnował pewna sumę. Georg Klawun podkreślił, że przecież to policja budowlana nakazała te prace, ale Birk odpowiedział, że nakazał policji bu­dowlanej nie mieszać się w sprawę ratowania wieży oraz to, że kościół nie może się domagać pieniędzy od Na­miestnika Rzeszy, podczas gdy sam odrzucił życzenie Namiestnika o nowej organi­zacji kościoła. Oczywiście nie wymaga on, aby sama gmina ewangelicka z Nowego Tomyśla ponosiła wszystkie koszty, ale wg jego informacji kościół na wystarczające środki, aby sfinansować budowę wieży. Brik przytoczył przykłady budów przeprowadzonych przez kościół oraz podał przykład składek synodalnych, kwot od kolatorów (darczyńców). Pastor Päschke podkreślił, że zbór ewangelicki z Nowego Tomyśla, który od 1920 potwierdzał swoją lojalność  wobec państwa niemieckiego w „pols­kim czasie”, teraz nie może znaleźć zrozumienia u Namiestnika Rzeszy. Birk na koniec powiedział, że na podstawie ustawy o odszkodowaniach za szkody wojenne prośba musi być odrzucona. Dodatkowo wskazał na zadłużenie wynikające z budowy au­tostrady.

31_wieza3.jpg

Porównanie wyglądu wież przed 1917 i po 1924.
Ze zbiorów Wojtka Szkudlarskiego.

11 sierpnia 1941 Rada ko­ścielna z Nowego Tomyśla zwróciła się do Ewangelickiej Naczelnej Rady Ko­ścielnej w Berlinie-Charlottenburg.  Przypomniała o piśmie pastora Päschke z 11 lipca 1941 z prośbą o sfinansowa­nie w kwocie 29 tys. RM i podkreśliła, że „gorąco wspiera” prośbę o dotację zboru ewangelickiego z Nowego Tomyśla. Dotychczasowe koszty zabezpieczenia wyniosły już  ponad 4,5 tys. RM, a dalsze prace wymagały ponad 24 tys. RM. Rachunek mistrza budowlanego za podparcie wieży nie został jeszcze zapłacony. Przypomniano, że do zboru należy szkoła, która w roku 1930 została wybudowana za kwotę 100 tys. zł. W roku 1940 zrezygnowano z użytkowania tego obiektu jako szkoły, a zbór stał się właścicielem budynku.  Pokreślono, że zachodzi obawa, że nakaz policji budowlanej doprowadzi do obciążenia przymusową hipoteką księgi wieczystej tego bu­dynku. Zwrócono się z prośbą o darowiznę w wysokości 20 tys. RM oraz 9 tys. nieoprocentowanej pożyczki.

26 sierpnia 1941 Ewangelicka Na­czelna Rada Kościelna poprosiła o ekspertyzę rzeczoznawcy budowlanego, który miałaby się wypowiedzieć czy szkody nie są winą lub współwiną budowy autostrady  oraz ruchu cięża­rówek Wehrmachtu.

16 września 1941 Rada Kościelna dostarczyła ekspertyzę. Otto Schmidt­chen, lokalny przedsiębiorca budowlany w ekspertyzie pisze:

„Niniejszym przekazuję ekspertyzę o powstałych zniszczeniach budowlanych wieży kościoła w Nowym Tomyślu. Mury wieży mają grubość 2,15 m zbudowane z cegły palonej i polnego kamienia na zaprawie wapiennej. Wody gruntowej zawilgociły ściany wieży do wysokości 2 m ponad powierzchnię gruntu. Mokra zaprawa wapienna została przez silny mróz osłabiona i częściowa zniszczona.  Duże drgania od przejeżdżających cystern i ciężkich samochodów wojskowych, a także ciężarówek Urzędu Budowy Dróg przy­czyniły się również do tego, że zniszcze­nie murów uległo przyspiesze­niu i spowodowało przemieszczenia murów o mieszanej budowie. Wybrzus­zenia na zachodniej części wieży i rysy na wszystkich ścianach pogłębiały się codziennie od maja. Nowe rysy już nie powstają ze względu na podparcie i zamknięcie ruchu ulicz­nego.

Turmbau - undatiert

Rok 1924.
Odbudowa wieży po pożarze z 20 grudnia 1916.
Ze zbiorów Arno Krafta.

W końcu Ewangelicka Naczelna Rada Kościelna przyznała 17 września 1941 pożyczkę w wysokości 29 tys. RM i po alarmującym piśmie z 25 września 1941 pastora Päschke o pilny przelew na zapłatę rachunku, pierwsze pieniądze w wysokości 5 tys. RM zbór z Nowego Tomyśla otrzymał z Berlina 15 października 1941.

Wydawało się, że wszystko szczęśli­wie się kończyło, ale gdy przystąpiono do prac stwierdzono, że stan wieży jest o wiele gorszy niż początkowo przypusz­czano. Okazało się na wysokości 8 m trzeba założyć żelazny ściąg opasający wieżę. 7 listo­pada 1941 odbyła się wizja lokalna komisji złożonej ze starosty grodzis­kiego, komisarza Nowego Tomyśla, powiatowego mistrza budowlanego i lokalnego przedsiębiorcy budowlanego Schmidtchena. Stwierdzono, że niestety wieży nie można uratować i musi być rozebrana. 8 listopada 1941 komisarz miejski przekazał pastorowi Päschke decyzję starosty grodziskiego o natychmiastowej rozbiórce wieży, która ma się rozpocząć w poniedziałek tj. 10 listopada 1941.  Otto Schmidtchen otrzymał stosowne zlecenie, ale tu znów przedsiębiorca miał wątpliwości kto zapłaci na prace rozbiórkowe.  Konser­wator kraju Warty nakazał telefonicznie Schmidtchenowi przedstawić szczegó­łowy rachunek, ponieważ w przyszłości nowo wybudowana wieża musi wyglą­dać identycznie jak ta rozebrana.

12 listopada 1941 starosta grodziski Iden wydał nakaz rozbiórki wieży.

13 listopada 1941 konsystorz ewan­gelicki w Poznaniu zawiadomił pastora Päschke, że nic nie ma przeciwko rozbiórce wieży, przy zapewnieniu wyasygnowania państwowych środków na budowę nowej wieży.

I właściwie to mógłby być  koniec historii boju pastora o uratowanie wieży.

Swoje „trzy grosze” dorzucił architekt Paul Klein z Wrocławia, który brał udział przy projektowaniu odbudowy wieży w roku 1924.  Okazało się, że już w lutym 1917 zlecono temu architek­towi odbudowę wieży kościelnej po pożarze z 20 grudnia 1916. Do odbu­dowy doszło dopiero w 1924 ze względu na wojnę, a później zmianę granic. Ów architekt skarżył się po latach, że wykonał rysunki budowlane, ale mu nie zapłacono. Przypomniał o tym piśmie z 11 lipca 1941, a więc jeszcze przed rozbiórką wieży.

Dopiero 11 lutego 1942 Rada Kościelna odpowiada na to pismo podkreślając, że nie może zrozumieć dlaczego dopiero po 24 latach przypomina o swoich roszczeniach i nie są w stanie po tak długim czasie zweryfikować żądań, ponieważ poprzedni pastor Reisel zmarł we wrześniu 1939. Z odpowiedzi wy­nika, że pan Klein był przekonany, że Niemcy w Polsce nie mogli nic zbudo­wać i Rada ubolewa na tym jak niewiele wie na temat życia niemieckiej mniej­szości w Polsce.

64_007_enderich4-0-0.jpg

Wieża po 1924.
Ze zbiorów Wojtka Szkudlarskiego.

9 lipca 1942 architekt Klein pisze, że nic nie wiedział o budowie wieży kościoła  w 1924 na podstawie jego planów bu­dowlanych. zbór nowotomyski odpowiedział 22 sierpnia 1942, że nie jest w stanie zapłacić i Klein musi swoich żądań dochodzić na drodze prawnej.

A tym czasem kłopoty finansowe się pogłębiły. Od 1 kwietnia 1941 Namiest­nik Rzeszy zakazał publicznych zbiorek pieniędzy, w tym także  zbiórek do puszek w kościołach. Ewangelicka Naczelna Rada Kościelna z Berlina  zwróciła się 22 września 1942 z zapytaniem, czy będzie możliwy zwrot pożyczki w wysokości 5 tys. RM udzielonych 17 września 1941 i czy zbór otrzymał odszkodowanie za szkody wojenne. Niestety panna Kleiber z Konsystorza Ewangelickiego w Pozna­niu odpowiedziała 12 listopada 1942, że nie należy oczekiwać pieniędzy ani ze strony wojska ani ze strony Urzędu Budowy Dróg.

5 lutego 1943 Konsystorz Ewangelicki z Pozna­nia napisał do Wydziału Finansowego Ewangelickiej Naczelnej Rady Kościel­nej w Berlinie pismo, w którym infor­muje, że mistrz budowlany Otto Schmidtchen oświadczył, że nie może napisać ekspertyzy o winie Wehrmachtu lub Urzędu Budowy Dróg, ponieważ szkody powstały na skutek zmurszenia zaprawy.

Ostatecznie Ewangelicka Naczelna Rada Kościelna w Berlinie pismem z 22 lutego 1943 przekazała do wiadomości, że pożyczka w wysokości 5 tys. RM nie musi być spłacona.

Cała sprawa się zakończyła. Na jej przykładzie widać normalne biurokra­tyczne przepychanki, której w tłem jest walka nazistowskiej Rzeszy z kościołem ewangelickim.

Podsumo­wanie kosztów rozbiórki wieży:
Podparcie wieży 3500 RM
Rozbiórka wieży 7200 RM
Naprawa szczytów, dachu i przy­bu­dówki 3700 RM
Prowizoryczna dzwonnica 1100 RM
Naprawa organów 1800 RM
Razem 17 300 RM
I dopisek na końcu zestawienia:
Nie myśli się  w dalszej perspektywie budowie nowej wieży.

I tak aż do dzisiaj.