Piece chlebowe w Glinnie ok. 1940

Stary piec chlebowy w Glinnie - Foto: 1940 Gerhard Jaenicke

Stary piec chlebowy w Glinnie – Foto: 1940 Gerhard Jaenicke

Publikujemy przesłany nam przez Arno Krafta artykuł wraz ze zdjęciami pieców chlebowych.

Wokół Nowego Tomyśla w gospodarstwach chłopskich piekło się chleb i ciasta na własne potrzeby, aż do lutego 1945. Każda chłopska rodzina miała własny piec chlebowy, który stał w pobliżu domu. Chleb był wypiekany przeważnie co drugi tydzień, a często przy tej okazji wypiekano także ciasta, gdy w rodzinie wypadał jakiś dzień do świętowania. W czasie żniw obok chleba, zawsze wypiekane było ciasto dla pomocników żniwiarzy.

Wolnostojący piec chlebowy w Glinnie - Foto: 1940 Gerhard Jaenicke

Wolnostojący piec chlebowy w Glinnie – Foto: 1940 Gerhard Jaenicke

Wysuszony zakwas 30 godzin przed pieczeniem był namaczany w naczyniu z wodą o temperaturze 30°C, aby mógł się rozpocząć proces zakwaszania.
12 godzin później w dzieży [przypominała duży drewniany cebr – Wikipedia tłum. ] mąka żytnia była mieszana z wodą o temperaturze 25-30 °C oraz garstką soli ze sfermentowanym zakwasem. W tej mieszaninie było dodane tyle mąki, aż mątewka do pieczenia mogła ustać pionowo. Dzieża była przykrywana drewnianym deklem i odstawiana do sfermentowania. 12 godzin później do fermentującej masy dodawano 5 litrów śmietany.

Przy wypieku  - Chojniki - Foto Gerhard Knoll

Przy wypieku – Chojniki – Foto Gerhard Knoll

Po tym czasie dzieża było ponownie odsłaniania, tak aby ciasto mogło wyrosnąć. Po około 4 godzinach ciasto chlebowe było dzielone na 3,5 do 4 kg porcje oraz wkładane do formy i wygładzane. Odkładało się ciasto na 2 godziny poczym było gotowe do wypieku.
Kilogram zaczynu przygotowywano i suszono dużo wcześniej przed następnym wypiekiem i przechowywano do następnego razu.

Godzinę przed wypiekiem rozgrzewany był piec chlebowy. W piecu chlebowym układano na krzyż 36 do 40 sztuk długich na 70 do 80 cm porąbane i dobrze wysuszone polana, aby zapewnić dobre spalanie.

Do zapalenia kładziono przed sztaplowanym drewnem 4 wiązki tzw. wysuszonego chrustu (Reisholz), tak nazywano w naszych stronach „rozpałkę” pieców chlebowych.

"Nowoczesny" piec chlebowy w Glinnie- Foto: 1940 Gerhard Jaenicke

„Nowoczesny” piec chlebowy w Glinnie- Foto: 1940 Gerhard Jaenicke

Ten chrust później zapalano i od niego zajmowało się wysuszone drewno. Aby płomienie objęły cały piec, z tyłu pieca tworzono dziury, aby zapewnić dobry ciąg. W ten sposób osiągano temperaturę pieczenia ok. 200 °C.
Po wypaleniu żar i popiół z dolnego rusztu musiał być usunięty przy pomocy długiej żerdzi owiniętej z obu stron mokrą ścierką.

Ciasto chlebowe kładziono na łopatę i wsuwano do pieca. Po 1,5 do 2 godzin w zależności od wielkości chleba, można było już wyciągać chleb z pieca.
Czasami razem z chlebem pieczony był placek z kruszonką, babka, a czasami tort. Jesienią po wypieku przy zbiorach owoców wkładano w jeszcze ciepły piec pokrojone w plastry jabłka, gruszki, a także śliwki tak aby przez tę resztę ciepła przygotować suszone owoce do późniejszego spożycia.
Suszone owoce były bardzo pożądane przez wszystkie rodziny chłopskie w zimowych miesiącach.