autor: superintendent Päschke, 22 kwietnia 2010
Krótka retrospektywa z okazji 200. rocznicy poświęcenia kościoła ewangelickiego w Nowym Tomyślu.
Ostatnie nabożeństwo ewangelickie w Nowym Tomyślu zostało odprawione 21 stycznia 1945 roku.
Ten artykuł został opublikowany za życzliwym zezwoleniem pisma „Posener Stimme” – Heimatbrief ( Komitetu Pomocowego Społeczności Poznańskich Ewangelickiej. Pierwsza publikacja miała miejsce w wydaniu numer 10/1980 miała miejsce pierwsza publikacja.
Komentarze zostały wtrącone w nawiasach. Tłumaczenie Karolina Łacińska.
Ten artykuł został opublikowany za życzliwym zezwoleniem pisma „Posener Stimme” – Heimatbrief (Komitetu Pomocowego Społeczności Poznańskich Ewangelickiej). Pierwsza publikacja miała miejsce w wydaniu numer 10/1980 miała miejsce pierwsza publikacja.
W roczniku Wisły i Warty [Weichsel-Warthe] 1980 znaleźliśmy interesujący artykuł Helmuta Stärke pt. „Dwustulecie kościoła w Nowy Tomyślu” . Można w nim zobaczyć także zdjęcie z zewnętrznym widokiem kościoła, które zostało wykonane przez fotografa Endericha [patrz artykuł] w roku 1935. Kościół, wybudowany na planie krzyża, wyposażony w podwójne drewniane balkony, mógł pomieścić ponad 1000 osób. Został on wzniesiony na majątku ziemskim o nazwie Tomyśl za pozwoleniem i dzięki pomocy polskiego katolickiego właściciela – Feliksa Szołdrskiego. Zrobiono to z myślą o zamieszkujących okolicę ewangelickich osadnikach niemieckich. Kiedy 15 października 1780 został on poświęcony, nie istniała jeszcze miejscowość Nowy Tomyśl. Kronika kościelna Wernera-Steffaniego donosi, że dzięki ludziom, tłumnie gromadzącym się wokół kościoła w niedziele i święta, rozwinął się ożywiony ruch komunikacyjny i w ten sposób powstał Nowy Tomyśl, który już w 1786 roku otrzymał prawa miejskie.
Pierwszym pastorem był Johann Christian Bräuning, który pełnił swoje funkcje w latach 1778-1790. Przedostatniego pastora, superintendenta Reisla [Georg Reisel], który swoim wiernym służył przez 30 lat, mają we wdzięcznych wspomnieniach najstarsi członkowie zboru. Pomimo swojego podeszłego wieku, w roku 1939 [we wrześniu] został on deportowany i wkrótce potem zmarł w skutek marszu. [We wrzesniu 1939 niektórzy przedstawiciele mniejszości zostali internowani i transportowana albo pieszo kierowana na wschód – zmarł w Gnieźnie 22 września 1939 Anons prasowy Posener Tageblatt 1939.09.23 Jg.78 Nr213 strona 8]. Ponieważ jestem ostatnim pastorem ewangelickiej gminy kościelnej w Nowym Tomyślu, zostałem poproszony o napisanie paru słów wspomnień dla pisma „Posener Stimmen”. Na cały okres mojego urzędowania od listopada 1939 do stycznia 1945 roku swój cień rzucały druga wojna światowa i panowanie narodowego socjalizmu. Początkowo byliśmy zadowoleni, że jesteśmy uwolnieni spod polskiego panowania i powróciliśmy do domu – Rzeszy Niemieckiej. Ale wkrótce nasz od 20 lat ewangelicko-unijny kościół w Polsce przeżył duże rozczarowanie. Mianowicie kiedy my – wdzięczni chcieliśmy świętować powrót do naszego pruskiego kościoła narodowego i zaprosiliśmy na uroczystości władze, otrzymaliśmy informację, że w Kraju Warty [Warthegau] (jak przez kilka lat nazywała się nasza ojczyzna) wprowadzony zostanie zupełnie nowy model kościoła. Wkrótce zostało nam przedłożone uregulowanie przeznaczone dla przyszłego kościoła. Ze względu na sumienie nie mogliśmy przyjąć tych przepisów, ponieważ uniemożliwiała nam ona spełnianie naszych kościelnych powinności.
Do końca wojny trwaliśmy przy tej odmowie, która oczywiście niosła ze sobą wiele utrudnień dla naszego kościelnego życia. Po orzeczeniu ze strony państwa właściwie nie żyliśmy już jako Kościół i tkwiliśmy w pozbawionym uregulowań stanie. Dlatego nie wchodziły w rachubę obowiązujące jeszcze w starej Rzeszy przywileje kościelne. Zakazano nam na przykład pobierać składki kościelne, co jeszcze pod polskim panowaniem mogliśmy swobodnie czynić. Na nabożeństwie nie wolno już było zbierać ofiary na mszę. Odprawianie mszy dla dzieci i udzielaniu im nauk zostało to utrudnione przez specjalnie do tego celu wydane postanowienie. Do dotychczasowych parafian, nadal związanych z kościołem, dołączyło wiele ewangelickich Niemców z bliższych i dalszych miejscowości, którzy wiernie trwali przy Kościele. W ten sposób pomimo wszystkich utrudnień zbierali się parafianie wciąż na nowo w domu Bożym, wokół słowa [Bożego] i sakramentu, aby zbierać ochoczo środki niezbędne do realizacji kościelnych obowiązków. W roku 1940 [według innych źródeł w listopadzie 1941 roku] uznano, że wieża naszego kościoła grozi zawaleniem. Nie wolno nam było przyjąć znacznej zapomogi Berlińskiej Wyższej Rady Parafialnej, która miała służyć przywróceniu dawnego stanu wieży. Wieża, która jest jeszcze widoczna na zdjęciu z 1935 roku, została zburzona. W ogrodzie parafialnym wznieśliśmy skromne rusztowanie z drewna, na którym zawiesiliśmy dzwon.
Ostatnie nabożeństwo w Nowym Tomyślu odprawiłem w niedzielę 21 stycznia 1945 roku. Poprzedniego wieczora ruszyła już pełna cierpień kolumna uchodźców na wozach, przy 20-stopniowym mrozie, na oblodzonych ulicach. Mała gromada pozostająca na z tyłu kolumny krzepiła się słowami Listu Rzymian 8, 35: „Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz?” [Tłumaczenie za Biblia Warszawską] Przy pożegnaniu dałem jeszcze uczestnikom radę, by zdecydowali się na ucieczkę, tak przyszło im to z trudem.
Wielu byłych parafian odwiedziło już utracone strony rodzinne i doniosło nam w słowie i obrazie o dzisiejszym stanie naszego 200-letniego kościoła. Nasz kościół, wykorzystywany do służby Bogu przez polską gminę katolicką, nosi nazwę Serca Pana Jezusa [Najświętszego Serca Pana Jezusa]. Pod względem budowlanym znajduje się w dobrym stanie. W 1962 roku został wyremontowany od wewnątrz, a w 1974 roku – od zewnątrz. Tablice pamiątkowe poświęcona parafianom poległym w przedostatniej wojnie zostały usunięte. [były to drewniane tablice z nazwiskami poległych w I Wojnie Światowej i znajdowały się wewnątrz kościoła] Dotychczasowy obraz ołtarzowy został zastąpiony przez obraz Najświętszej Marii Panny autorstwa polskiego malarza, poinformował mnie Frithjof Krüger. Nie dane było mu wejść do kościoła, ponieważ – wbrew powszechnemu katolickiemu obyczajowi – był on zamknięty w dni powszednie. Ale na nabożeństwa – jak wspomina Helmut Stärke – stawia się tyle odwiedzających, że nie wszyscy znajdują miejsca w tym jakże przestronnym kościele. Arno Kraft przesłał mi fotokopię z katalogu zabytków sztuki w Polsce z 1969 roku. Bardzo wyczerpująco jest tam napisane aż do najdrobniejszych szczegółów o „od 1945 roku rzymskokatolickim kościele”.
Utrata naszego rodzinnego kościoła może być dla nas bolesna. Nie chcemy go jednak tylko opłakiwać, lecz z wdzięcznością przypominać sobie, że można nas odwiedzić w naszej dzisiejszej gminie parafialnej. W tej zmienionej sytuacji przyłączamy się także do słów z Księgi Psalmów 26,8: „Panie! Umiłowałem mieszkanie domu twego I miejsce przebywania chwały twojej.” [tłumaczenie za Biblią Warszawską].
Z serdecznym pozdrowieniem dla wszystkich, którzy jeszcze mnie pamiętają
Wasz dawny superintendent [Gerhard] Päschke