Ciemności w Nowym Tomyślu (1902)

Ciemności w Nowym Tomyślu  – Foto. Przemek Mierzejewski

Poniższy tekst wskazuje, że problemy z oświetleniem miasta nie są nowe. Opisywane w nim zdarzenie miało miejsce latem 1902, a więc jeszcze przed uruchomieniem gazowni miejskiej 15 września 1903 roku. Po przeczytaniu artykułu, nadal – wg mnie – bez odpowiedzi pozostanie pytanie, w jaki sposób były wtedy oświetlane ulice.

Tekst – Gudrun Tabbert, tłumaczenie – Przemek Mierzejewski
Źródło: Archiwum Państwowe w Poznaniu –Akta miasta Nowy Tomyśl sygn. 77 „Städte-Ordnung in der Stadt Neutomischel”
http://szukajwarchiwach.pl/53/325/0/-/770

Nowy Tomyśl, 3 sierpnia 1902 [Scheid – kapitan komendy okręgowej]

Na ręce Królewskiego Starostwa w Nowym Tomyślu.

Upraszam Królewskiego Starostę o możliwość  przedłożenia następującej skargi:

Z upoważnieniem wielu mężów majora v. Hesse, pocztmistrza Hofmanna, porucznika Gosinga i innych, składam zażalenie, iż o ile mi wiadomo, od 1 kwietnia do dziś, wieczorami nie są zapalane żadne latarnie. Przez co teraz, szczególnie w ciemne noce, powstał stan trudny do zakceptowania, który wymaga niezwłocznej zmiany. 30 lipca [1902] wieczorem o godz. 22:45, gdy szedłem do domu od firmy Mennela [Maennela], moja trasa przecięła się na ulicy koło domu Trojanowskiego [na pl. Niepodległości] z jadącym od strony ul. Dworcowej [Piłsudskiego] zaprzęgiem, który jadąc w zupełnych ciemnościach, bez oświetlenia, w ostrym kłusie, omal by mnie nie powalił, gdybym w ostatnim momencie nie uskoczył. Według relacji nocnego stróża, który był przy tej sytuacji, mógłby to być pojazd pana Zinka.

31 lipca [1902] na ręce burmistrza wysłałem związany z tym anons, jak i prośbę o oświetlenie, jednak nie otrzymałem do tej pory odpowiedzi. Przed kilkoma wieczorami major v. Hesse  wracając do domu w panujących egipskich ciemnościach ratował się uskakując do rowu przydrożnego przed jadącymi naprzeciw niemu bez oświetlenia cyklistami, o mało co nie łamiąc sobie przy tym kości.

Kandelabr na Starym Rynku – Pocztówka ze zbiorów Wojtka Szkudlarskiego

Wczoraj wieczorem był z nami koło Mennela [Maennela] wysoki rangą urzędnik pocztowy, który  wracał do Poznania pociągiem odjeżdżającym o 22:24 wieczorem. Aby złapać ok. 22:00 omnibus, zatrzymujący się przed pocztą, musiał ten pan, mieszkający w innej miejscowości, być prowadzony za ramię przez pocztmistrza H.[ofmanna], ponieważ nie było nic widać na wyciągnięcie ręki. To zajście dało panu inspektorowi prawo do stwierdzenia, że czegoś takiego jeszcze w innych miasta nie przeżył.Teraz wieczorami odprowadza mnie chłopak z latarnią, ale cywile nie są w tak szczęśliwym położeniu i nie dysponują służbą, która może im oświetlić drogę do domu, czy też, jak wczoraj wieczorem pan v. Luck, zmusić do odprowadzenia nocnego stróża. To są przedpotopowe warunki.

Jadący od strony ul. Dworcowej zaprzęgiem, który jadąc w zupełnych ciemnościach, bez oświetlenia, w ostrym kłusie – Pocztówka ze zbiorów Wojtka Szkudlarskiego

Ponieważ całkowity brak wieczornego oświetlenia można wyjaśnić jedynie ze względu na oszczędności ze strony miasta, zostałem zobowiązany przez wyżej wymienionych oświadczyć, że od 1 września jesteśmy gotowi ponieść dodatkowe koszty  powstałe z tytułu oświetlenia. Taki sam wniosek postawiłem w piśmie do burmistrza.

Proszę mi teraz zezwolić na skierowanie wielce uniżonej prośby do Królewskiego Starostwa, aby chciało wywrzeć wpływ na administrację miejską, żeby niezwłocznie zostało wykonane stosowne oświetlenie oraz aby przynajmniej całą noc świeciły się latarnie na skrzyżowaniach.

Bis dat, qui cito dat. [Kto szybko daje, dwa razy daje]

Wielce uniżony

Scheid – do dyspozycji kapitan, oficer komendy okręgowej

* * *

Ta skarga musiała starostę von Danielsa bardzo „rozzłościć”, ponieważ na brzegu kartki napisał:

Natychmiast przygotować list do policji już następnego dnia, 4 sierpnia.

Do tutejszego urzędu policyjnego:

Widok na ulicę Mickiewicza w kierunku pl. Chopina – Foto. Przemek Mierzejewski

Podkreślałem już, że przy zapadających ciemnościach, także w letnie noce, choćby do 23:20 wieczorem główne ulice i place muszą być oświetlone.
Można urzędowo sprawdzić, czy 30 lipca 1902 drogi pana Zinka i jego zaprzęgu bez oświetlenia przecięły się z wnoszącym skargę. W razie konieczności Zink ma być ukarany. Gdyby gmina miejska nie przedsięwzięła koniecznych zobowiązań, będę występował z przymusowymi regulacjami.
Organy policji pouczyć, aby ostrzej niż do tej pory zwracały uwagę na przepisy ruchu drogowego. Gdyby jeden policjant nie był w stanie sprostać tym wymaganiom, należy zatrudnić drugiego.

Starosta von Daniels.

Termin na odpowiedź został wyznaczony na 8 dni.

* * *

Latarnia przed hotelem „Pod Czarnym Orłem” na Starym Rynku – Pocztówka ze zbiorów Wojtka Szkudlarskiego

14 sierpnia 1902 na pismo starosty przyszła odpowiedź ze strony policji. Odpowiedź nie jest jednoznaczna. Wprawdzie zajęto się poszukiwaniem zaprzęgu, „który jechał bez oświetlenia w ostrym kłusie w zupełnych ciemnościach”, jednakże bez rezultatów. Z drugiej strony Rada Miasta miała podjąć decyzję o ewentualnej uchwale dotyczącej oświetlenia miasta.

Treść odpowiedzi ze strony policji do Starosty:

Ponieważ dodatkowe oświetlenie głównych ulic w czasie letnich miesięcy spowoduje dodatkowe koszty, przedłożona została zwrotnie relacja w oryginale, w której sugerujemy, aby na następnym posiedzeniu Rady Miasta podjęto decyzję o zakupie lub modernizacji oświetlenia dla całego miasta. Co się tyczy zajścia z nocy 30 lipca, którego wnioskujący szczególnie zaanonsował, dochodzenie, kto kierował i kto był właścicielem zaprzęgu jest w toku? Stwierdzono jednak tylko tyle, że zaprzęg nie należał do mistrza rzeźniczego Zinka. Stróż nocny, który podał takie dane wnioskującemu, oświadczył teraz, że się pomylił.

Organom policji zostało nakazane, mieć ostrzejsze baczenie na przepisy ruchu drogowego i donosić niezwłocznie o każdym ich przekroczeniu.

Dalsze sprawozdania będziemy składać po podjęciu uchwały na zebraniu Rady Miejskiej.

Zarząd policji J. W. Peikert.

* * *

Tuż po tym wyjaśnieniu 14 sierpnia 1902 „wielce szanowany Królewski kapitan, oficer komendy okręgowej” w Nowym Tomyślu Scheid, otrzymał wiadomość od starosty. Tyle tylko, że policja odpowiedziała staroście w sposób wysoce ogólny. Kolejne pismo starosty z 15 sierpnia 1902 brzmi:

Do burmistrza w miejscu:

Dotyczy relacji z 14 sierpnia: Jest nie do przyjęcia, aby tak długo czekać z niezbędnym oświetleniem ulic i placów, aż Rada Miejska podejmie decyzję o innym niż dotychczasowe, rodzaju oświetlenia, zwłaszcza że już od dawna  wymieniamy o tym  na próżno korespondencję.

Powinien Pan określić, jakie są niezbędne koszty oświetlenia w dotychczasowej formie, także w letnie miesiące, a więc jeszcze do 30 września i czy są środki na ten cel w budżecie na rok 1902, aby przedłożyć to do uchwalenia Radzie Miejskiej.

I znów oczekiwano na odpowiedź w przeciągu 8 dni.

* * *

Oświetlenie na ulicy Dworcowej – Pocztówka ze zbiorów Wojtka Szkudlarskiego

Ze strony magistratu nadeszła odpowiedź zgodnie z wyznaczonym terminem 25 sierpnia 1902. Wprawdzie to pismo brzmiało w taki sposób, jakby sugerowano, aby starosta nie mieszał się w sprawy miejskie, jednakże ustąpiono w sprawie oświetlenia ulicznego i obiecano je włączać również w miesiącach letnich. Odpowiedź magistratu brzmi:

 

Zarządzenie z 25 sierpnia 1902

Dotyczy oświetlenia ulic i placów i tutejszym mieście

Na podstawie uchwały Rady Miejskiej z 19. bieżącego miesiąca [sierpnia 1902] od tego dnia latarnie uliczne mają być zapalane codziennie w wystarczającej ilości, także w miesiącach letnich z nadejściem zmierzchu i palić się do 23:00 wieczorem.
Powstałe przez to dodatkowe koszty powinny zostać zdjęte ze stanu kasy miejskiej. Od 23. bieżącego miesiąca [sierpnia 1902] została ta uchwała podjęta i będę miał baczenie, aby dalej była realizowana.
Mając na względzie, że porządku ulicznego pilnuje 2 żandarmów, 1 policjant miejski i 2 stróży, zatrudnienie drugiego policjanta nie jest konieczne.
Do naruszeń, jak te o których była mowa, dochodzi tutaj bardzo rzadko, i będą z naszej strony stale mocno ganione, gdy tylko będzie możliwe wykrycie sprawcy, co przy szybkości cyklistów nie zawsze jest możliwe.
Poza tym tutejsi policjanci, jak już doniesiono, zostali pouczeni, aby zwracali uwagę protokolarnie  na przepisy ruchu drogowego.

Niech mi będzie wolno zasugerować, że należy pouczyć również tutejszą żandarmerię.

[Carl] Witte