Arno Kraft – Boruja Kościelna – kościelny plac dla niemieckich osadników 2002

Poniższy artykuł jest tłumaczeniem tekstu, który ukazał się w niemieckim wydawnictwie „Jahrbuch Weichsel-Warthe” (rok wydania 2002) Rocznik Wisły i Warty 2002. Jest to wydawnictwo stowarzyszenia Landesmannschaft Weisel-Warthe (Ziomkowstwo Wisły-Warty) i swoją treścią przypomina nasz Przegląd Nowotomyski. Autorem jest przedwojenny mieszkaniec Nowego Tomyśla Arno Kraft, autor książki i Nowym Tomyślu i okolicach „… und dazwischen Neutomischel” („a pomiędzy Nowym Tomyślem”), która jest zbiorem wspomnień i historii okolicznych wsi i miejscowości. Poniższy tekst dotyczy powstania Borui Kościelnej. Tłumaczenie: Remigiusz Ratajczak, Przemysław Mierzejewski. W nawiasach kwadratowych uwagi tłumaczy. Zdjęcia współczesne są mojego autorstwa, kopie starych pocztówek pochodzą od autora Arno Krafta.

20-05-2008 Zgodnie z sugestią autora pana Arno Krafta usunąłem zdjęcia i pocztówki.



Około 5 km na południe od Nowego Tomyśla znajduje się miejscowość Boruja Kościelna [Kirchplatz-Borui]. Powstała ona jako prostokątny plac wokół wzniesionego w latach 1776/77 Kościoła Ewangelickiego. Kościół ten powstał na życzenie ewangelickich mieszkańców gmin olęderskich [niem. Hauländergemeinden], które powstały na początku XVIII wieku na pokrytych borami terenach na południowy-wschód od Zbąszynia [Bentschen]. Zbudowany został z muru pruskiego i wzniesiono go w gminie Boruja Stara [Alt_Borui] w punkcie przecięcia dwóch dróg. Jedna z dróg, północ-południe, prowadziła z Starego Tomyśla [Tomysl] do Kuźnicy [Hammer] i tworzyła połączenie z Pniew [Pinne] przez Lwówek [Neustadt] do Wolsztyna [Wollstein]. Natomiast druga droga, wschód-zachód, prowadziła z Opalenicy [Opalenitza] przez Bukowiec [Bukowiec] do miejscowości Szarki [Scharke] i dalej przez Chrośnicę [Kroschnitz] do Zbąszynia [Bentschen]. Jednakże obie drogi nie były głównymi traktami.

Widok z młyna parowego Hunolda - dziś stoi koło komisu samochodowego w Borui Kościelnej

Osady o układzie rozproszonym, dla mieszkańców których został wybudowany nowy dom boży, zaczęły powstawać pod koniec XVII wieku co prowadziło dalej do powstawania pojedynczych gmin. Dla tychże wszystkich gmin brakuje danych o wydaniu przywilejów, który jest nadawany większości sąsiadującym gminom, które powstały na prawie holenderskim. Może to mieć związek z tym, że w początkach osadnictwa stosunki własnościowe zmieniały się często.

Pierwotnie cały ten teren był w posiadaniu Kasztelana Zbąskiego. W Średniowieczu obszar ten sięgał na wschodzie aż „Cichej Góry”, w pobliżu której stała później Kozia Karczma – [Ziegenkrug – w pewnym okresie nazwa Cichej Góry].

Posiadłość Zbąskich graniczyła na wschodzie z posiadłością Opalińskich, na północy z posiadłością Ostrorogów. Granica posiadłości tych właścicieli była przeważnie wytyczana po przez górki graniczne [pagórki z wbitym drewnianym palem, który z czasem gniły]. Od czasu do czasu oznaczenia granic były w dokumentach odnawiane przez pełnomocników posiadaczy i na nowo wyznaczane. Ponieważ strefy przygraniczne były prawie bezludne, strażnicy konni [Heidereiter] objeżdżający bory jak i strażnicy graniczni na pieszo nie mogli dokładnie kontrolować swojego terenu, przez co zdarzało się coraz więcej wykroczeń. Polowano na dziczyznę, koszono i wywożono siano, a przede wszystkim ścinano drewno. W tamtych czasach wiele drewna było potrzebne na przeróbkę rudy darniowej [żelaza] , która była przetwarzana na południu w tzw. Kuźnicy Zbąskiej [Bentschener Hammer] i na północy w tzw. Kuźnicy Trzcielskiej [Tirschtiegler Hammer].

Kuźnica Zbąska [Bentchener Hammer] leży nad Dojcą, na wysokości Jeziora Białego [Weißen Sees] – później zwanego Jeziorem Kuźnickim [Hammersee] . W dokumentach kuźnię tę wspomniano już przed 1500r. Kuźnica Trzcielska [Tirschtiegler Hammer]. leżała o wiele dalej na północ, nad jeziorem Czarna Woda [Scharzwasser]. Nazwano ją później Miedzichowo [Kupferhammer ,Kupfer = miedź], ponieważ tu wczasach nowożytnych przerabiana była miedź. W Średniowieczu wszystkie kuźnie były prowadzone przez Niemców i niemieckie słowo „Hammer” zaczęto na nie stosować jako określenie również w języku polskim. Dopiero w czasach nowożytnych Polacy zaczęli stosować słowo „kuźnica”, który pochodził od słowa kuźnia – niem. Schmiede.

Teren, na którym niemieccy osadnicy protestanccy budowali swe zagrody na północ od Kuźnicy Zbąskiej [Bentchener Hammer], leżał na podmokłych wrzosowiskach. Obszar ten, ok 7 do 17 km na wschód od Zamku Zbąskiego , znajdujący się na północno-wschodnim brzegu jeziora o tej samej nazwie, był już raz w I połowie XVw. w jego zachodniej części schronieniem dla uciekinierów prześladowanych za wyznanie. Wtedy Adam Zbąski popierał Husytów i po zwycięstwie armii Biskupa Poznańskiego wielu Husytów ukrywało się w północnych okolicach wsi Boruja [Dorf Borui], która leży 4 km. na zachód od Jeziora Kuźnickiego. Mówiono tu o osadach Żiszki [Zisker Siedlungen Czeskie Nowe i Czeskie Stare – dziś Stefanowice koło Chrośnicy], od [Jana] Żiszki, przywódcy Husytów. Później gminy te zostały nazwane niemiecko-polsko- czeskimi [Deutsch- und Polnisch-Böhmisch].

Niemieccy osadnicy, którzy później wkroczyli w te ogromne bory, byli też uciekinierami wyznania. Przybyli oni z katolickiego Śląska, gdzie utrudniano im ich praktyki religijne i dlatego też wyemigrowali oni do Polski, gdzie obiecano im tolerancję wyznaniową. Wiele strug deszczu napełniło te okolice, olszyny, wierzby i brzozy rosły w podmokłych miejscach, poradycznie można było znaleźć dęby w bardziej suchych miejscach. W nielicznych, piaszczystych miejscach znaleźć można było rodzime sosny i świerki. W tym bezludnym, pokrytym borami terenie znajdowało się dużo grubej zwierzyny i nawet niedźwiedzie zadomawiały się tu długo, o czym świadczy określenie późniejszej gminy Grubsko [Grubske] [od gruby – niem. Dicker]. Ale było też w tych okolicach dużo łąk, o czym donoszą stare dokumenty opisujące zdarzenie, jak to ukradziono z tych okolic 50 wozów załadowanych sianem.

Także posiadacze obszernych gruntów byli zadowoleni, że niemieccy chłopi, który się tutaj osiedlili, prócz prac odwadniających i karczunkowych przejęli pewnego rodzaju służbę wartowniczą. Po tym, jak pierwsza i druga generacja przezwyciężyła trudności osadnicze, trzecia mogła myśleć o budowie domu bożego. Szkołę osadnicy posiadali już wcześniej. Prowadzono „księgę szkolną”, gdzie wpisywano również daty urodzeń. Przede mną leży kopia poświadczeń narodzin, gdzie pierwsze narodziny u pewnej rodziny datuje się na rok 1746. Oczywiście do budowy świątyni potrzebna była zgoda nie tylko właścicieli ziemi, ale również zgoda Państwa Polskiego. Polska była coraz bardziej zmuszana przez kraje sąsiednie do zmiany polityki wobec dysydentów. Kościół Katolicki miał dotychczas głos w kwestiach religijnych, jak i również w kwestiach administracyjnych. Szczególnie na wschodzie państwa wielu ortodoksów żaliło się na swoje traktowanie. Rosja na skutek Wojny 7-letniej [1756-1763] poprzez militarną obecność w Polsce zyskała duże wpływy, a caryca Katarzyna II [1729-1796] wzmocniła swój nacisk i tak od 1766r. kwestia dysydentów została uleczona przez polski parlament, czego owocem był polsko-rosyjski traktat, który gwarantował m.in. tolerancję wobec innowierców. Traktat ten został przyjęty 5. marca 1768r. Już wcześniej 24 lutego został zagwarantowany Traktat o Tolerancji przez Rosję, Prusy, Anglię, Szwecję i Danię. Kościół Katolicki został pozbawiony prawa do władzy nad dysydentami, a szlacheccy dysydenci [innowiercy] mogli teraz obsadzać urzędy państwowe. W skutek tego w Lesznie [Lissa] obradował Synod dla Okręgu Poznańskiego i utworzył on konsystorz [ewangelicki], który od 1 stycznia 1776r. zajmował się tworzeniem na nowo gmin protestanckich. Przy czym gminy Boruja [Borui] i okolic złożyły wniosek do właściciela dóbr kuźnickich Ludwika Mieleckiego , zreformowanego ewangelika i 3 listopada 1775r. otrzymały akt założycielski dla nowych gmin Kuźnica-Boruja [Hammer Borui], które zostały zatwierdzone 15 stycznia 1776r. przez Konsystorz w Lesznie [Lissa] . Teraz można było zacząć budowę kościoła. Właściciel tych dóbr podarował nowym gminom ziemię przy skrzyżowaniu już na początku wspomnianych dwóch dróg. Oprócz tego gmina kościelna otrzymała od niego drewno i 100 dukatów na budowę kościoła. 1 czerwca 1777r. świątynia w Gminie Kościelnej Kuźnica-Boruja [Hammer Borui] – jak się początkowo nazywała – mogła zostać poświęcona. przez proboszcza Nickischy z Wolsztyna [Wollstein]. Kościół zbudowany był z muru pruskiego, z dachem pokrytym gontem i emporami wewnątrz [galeria dla chóru wsparta na kolumnach]. Przy budowie nowa gmina była fachowo wspierana przez gminę Rakoniewice [Rakwitz] [ ok. 16 km. na południowy wschód od nowego placu kościelnego ], która opiekowała się już wcześniej nową gminą. Tak więc budowla miała w sobie dużo podobieństwa z nowatorskim kościołem rakoniewickim, który został zbudowany na nowo w tuż przed 1763r w miejscu pierwszego kościoła z 1662r. ,również jako budowla z muru pruskiego. Wtedy oba kościoły nie miały wieży. W Rakoniewicach [Rakwitz] dobudowa wieży nastąpiła w 1781r., a w Boruji [Borui] przeszło ponad 100 lat później. W 1900r. wieża kościelna jako masywna konstrukcja kamienna została dobudowana do nawy kościelnej z muru pruskiego, co jest jeszcze dziś widoczne na fundamencie. Budowa nastąpiła dzięki dofinansowaniu bezdzietnego właściciela warzelni piwa z Wrocławia [Breslau], Georg’owi Hasse, które naprzód zostało obiecane przez niego w 1898r. i wynosiło 9500 marek. Pierwszym plebanem w nowej gminie był urodzony w 1750r. w Neudamm Johann Christoph Knispel, który studiował we Frankfurcie nad Odrą,[[Frankfurt/Oder] a 2 kwietnia 1776r. otrzymał swoją ordynację. Sprawował on opiekę nad tą gminą aż do swojej śmierci w roku 1824.

W 1793r. teren ten dostał się pod władzę Prus [II rozbiór Polski], i po zwycięstwach pruskiej armii nad Francuzami nad Renem, gminy Babimojskiego Okręgu Kościelnego [Bomster Kirchenkreises] zebrały datek dla zdziwionych żołnierzy w nagrodę za ich inicjatywę. Zebrano ok. 79 talarów. Mimo dostania się pod protestanckie zwierzchnictwo chłopi ewangeliccy i tak nie mieli zagwarantowanych warunków bezpieczeństwa. Powstanie polskie, które wybuchło na wiosnę 1794r. pod wodzą Kościuszki, miało swoje następstwa nawet na terenach Okręgu Poznańskiego.

Kościół w Borui Kościelnej

Komisja Wielkopolska, utworzona [31sierpnia 1794] pod przewodnictwem [Józefa] Niemojewskiego [1763-1839] i [Michał] Sokolnickiego [1760-1816], miała swoją siedzibę w Kościanie, który był oddalony od niemieckich osad olęderskich tylko o 35 km. Uzbrojone polskie oddziały ciągnęły przez kraj i napadały wozy pocztowe i kasy, aresztując pruskich urzędników w małych miejscowościach. Z powodu obecności małej ilości wojsk [pruskich] chłopi niemieccy i mieszkańcy miasteczek musieli bronić się sami, pastor Knispel zorganizował w swojej gminie uzbrojone oddziały obronne i tym samym dał przykład innym gminom. Sporządził również anty-odezwę jako odpowiedź na będące w obiegu polska odezwa, obiecującą Olędrom zwolnienie od danin płaconych na rzecz szlachty, by podburzyć ich przeciwko Prusom. Jego odezwa rozprzestrzeniła się szybko i wkrótce, poprzez jasny, krzepiący język, przyniosło efekt. On sam mógł wkrótce potem stwierdzić: „Skutek był zgodny z moimi oczekiwaniami”. Także uderzenie powstańców na Zbąszyń [Bentschen] mogło zostać udaremnione. Kiedy znów zapanował spokój, Knispel na nowo począł zbierać datki dla ofiar. Zebrano ok. 36 talarów, naprawdę znaczna suma, jeśli się pomyśli, że niemieckim osadnikom brakowało gotówki.

Od 1790r. do 1817r. pastor Knispel był Superintendentem Babimojskiego Okręgu Kościelnego. Do Gminy Kościelnej Kuźnica-Boruja [Hammer-Borui] należały osady olęderskie: Stara- i Nowa Boruja [Alt- und Neu-Borui] , Stare- i Nowe Szarki [Alt- und Neu-Scharke], włości kuźnickie z Aleksandrowem [Herrschaft Hammer mit Alexandrowo , Januszewem [prawd.Mościska] , Horst [brak odpowiednika – pojedyncze zabudowania przy drodze z Kuźnicy Zbąskiej a Szarkami ok. 2,2 km od Kuźnicy Zbaskiej] i Piaski [Sandvorwerk – osada na zachodnim brzegu jeziora Zbąszyńskiego], wieś Boruja i Cicha Góra ,później zwana Ziegenkrug [ale także Cichagura, Schichagora], jak i Bukowiec [Bukowiec] i Juliana [Julianne]. Kościół stał na środku szeroko rozpościerającego się placu kościelnego, zaś zbudowana w 1900r. masywna wieża, znajdująca się na zachodzie prostokątnej nawy kościelnej, oddalona była zaledwie kilka metrów drogi biegnącej z kierunku północ-południe. W wieży znajdowały się dwa dzwony. Do czasu wybudowania wieży kościelnej dzwony te wisiały przymocowane na wysokim tragarzu z mocnych drewnianych belek. Oba dzwony zostały odlane w Lesznie przez Karla Kallife. Starszy dzwon odlano w roku 1714 i znajdował się zapewne już w innym kościele. Drugi zaś dzwon, pochodzący z tej samej odlewni, powstał w roku 1824 i został zawieszony na nowym powiększonym i zarazem stabilniejszy tragarzu. Oba dzwony biły aż do I Wojny Światowej i przed końcem wojny zostały jak wszędzie przetopione na metal, i dopiero w 1936r. sprowadzono i ponownie wmontowano nowe dzwony z Gdańska [Danzig]. Pastorówka i szkoła znajdowały się na północnym krańcu placu kościelnego a dalej przy czterech drogach wyjazdowych rzemieślnicy i inne rodziny zbudowały domostwa wraz z budynkami przyległymi. Wkrótce były tu dwa zajazdy i dwa wiatraki. Na miejscu wiatraka Hunolda ok. 1900r. powstał nawet młyn parowy, w którym od dachu był widok na miejscowość w kierunku północnym. I tak z czasem rozwinęła się właściwa miejscowość kościelna , która już w „ Historyczno-Statystyczno-Topograficznym Opisie Prus Południowych” (Lipsk, 1789) [Historisch,statistich,topographischen Beschreibung von Südpreußen [(Leipzig 1789)] jest napisane, że „ H.-B.- [Hammer-Borui] posiada Luterański Kościół Parafialny z jednym kaznodzieją, 23 dymy i 45 rodzin z 217 mieszkańcami. Cała gmina składa się z niemieckich kolonistów, a tam gdzie jest kościół, pastorówka i szkoła , tam są warunki do formowania się małego miasteczka”.

Włości kuźnickie stało się później dominium, wydzierżawione przez kapitana Busse i kiedy w 1866 Theodor Postler został czwartym pastorem w Boruji Kuźnickiej, nazwa miejscowości Boruja Kościelna [Kirchplatz-Borui] używana była nie tylko w języku potocznym, lecz funkcjonowała dalej w języku urzędowym. Pastor pozostał w tej ustronnej miejscowości aż do 1873r., później został wykładowcą Seminarium w Halberstadt i dyrektorem Seminarium w Bytowie [Bütow]. Jego żona Elisa udzielała się jako pisarka i pod pseudonimem E. Linden wydała małą książeczkę pod tytułem „Pod Gwiazdą Wigilijną” [„Unter dem Weihnachtstern”], która opowiadała o codziennym życiu małorolnych chłopów z tych okolic. Wielu z nich dorobiło się stosunkowo niemałego majątku, głownie poprzez uprawę chmielu, który na tych podmokłych terenach kwitł doskonale, a jego uprawa została tu wprowadzona chyba przez Żyszków. Niestety leży przede mną tylko opis z książki Paula Beera („Aus dem Posener Land” – 3, rocznik 1908). Opowiada on o polskich wędrownych robotnikach, którzy na okres zbioru chmielu przybywali na te tereny, ożywiając je obcymi dźwiękami i strojami, o starym kantorze, o szkole. Przedstawia on przede wszystkim zaśnieżony pejzaż zimowy, świąteczne zwyczaje i szczególne kościelne obyczaje. Utarty zwyczaj chodzenia z domu do domu i śpiewania kolęd przez młodzież jest tu szczególnie opisany, tak samo jak już nie istniejące pogańskie obyczaje i zabobony. Jest tu również zapisane: „Nasz biedny kościół nie ma wieży i tylko radosne dźwięki Świąt Bożego Narodzenia unoszą się tylko poprzez dzwony z wysoko stojącego tragarza. Z daleka, poprzez niegościnne lasy i nieprzejezdne drogi śpieszyli tu wierni.

Nie zawsze było łatwo zostać nowym plebanem na tych terenach. Niektórzy, obejmujący ten urząd próbowali go wkrótce opuścić. W tej rozrośniętej do ok. 3500 istnień gminie zdarzało się to często – czasy, w których stanowisko pastora było nieobjęte.

Powstawały dość często przy tym kłótnie o zapłatę za zastępstwa, które za urzędu pastora Illgnera z Jastrzębska Starego [Friedenhorst] doprowadziły nawet do procesu. Doszło również do tego, że nie uczczono 100-letniej rocznicy istnienia gminy. Zły stan pastorówki był również czynnikiem hamującym obsadzenie urzędu przez nową osobę. Starą budowlę z muru pruskiego uznano, jako nie dającą się do remontu, a nowy budynek miał kosztować ponad 20 000 marek. Gmina miała ponieść jedną trzecią kosztów, a pod patronatem fiskalnym [Dominium Kuźnica ] miały być pokryte pozostałe dwie trzecie. W miejscowości było wiele pięknych domostw, a szkoła państwowa otrzymała już nowy gmach. W 1909r. trzeba było odnowić dach kościoła. Gonty drewniane było już spróchniałe. Na szczęście drewniane belki podtrzymujące konstrukcję dachu były jeszcze nietknięte i na tyle mocne, że mogły unieść ceramiczne pokrycie z lekkich śląskich dachówek. Rok później również szkole trzeba było wymienić nowe pokrycie. Gmina musiała zaciągnąć nowe długi, choć fiskus jako patron ponosił część kosztów. Te ogromne wydatki spotkały gminę w momencie, gdy ceny chmielu wielokrotnie się obniżały, a przecież chmiel był głównym źródłem dochodów większości rolników. Od 1919r. gmina ta należała do Polski a 1920, po tym jak dotychczasowy pastor August Goldmann przeprowadził się na Śląsk, prowadzenie tej gminy zlecono Otto Gierschowi. Wkrótce miał on dużo kłopotów z administracją polską, ponieważ jego dzieci, które chodziły do szkoły w Niemczech, miały problemy z pobytem w Polsce a okresie wakacji. Wjazd do Polski był im zabroniony, ponieważ stwierdzono, że ich ojciec to niemiecki szpieg, a one zajmują się doręczaniem wiadomości. Z tego powodu aresztowano nawet pastora Gierscha aż na dwa i pół tygodnia. Starosta Wolsztyna powiedział wtedy dosłownie: „Nie chcę wpuszczać żadnych szpiegów”, a więc pastor Giersch po dwóch latach urzędowania złoży rezygnację i przeniesie się do dzieci na Śląsk. Gmina liczyła teraz 2850 dusz. Jego stanowisko stało wolne dwa lata aż do przybycia w 1924r do Boruji Jahanessa Leszczyńskiego. 1 lipca 1927r. z wielkim rozgłosem gmina świętowała 150-lecie swego istnienia. Z Poznania przybył na obchody Generalny Superintendent Blau, a nawet Starosta Wolsztyński. Może polska strona przejrzała, że pleban Giersch został niesłusznie oskarżony, lub może chciano tylko hołdować pastorowi z polskim nazwiskiem. Kiedy się przegląda listę byłych, aktywnych pastorów w tej gminie, to właściwie tylko pierwsi trzej byli tu duszpasterzami dłużej, niż 10 lat. To samo można znaleźć w „Raporcie o Generalnej Wizytacji Kościelnej w Okręgach Wolsztyn-Nowy Tomyśl” z dni: 30 maja do 22 lipca 1927r. – uwaga: „Ta wciąż licząca 2200 dusz gmina, która poprzez emigrację straciła tylko 5-600 mieszkańców, należy do największych i religijnie najtrwalszych gmin w diecezji.- i trochę dalej – Niestety urząd pastora pozostaje wolny, gdyż utrzymanie dotychczasowego pastora było zbyt kosztowne…”

Trochę później w 1930r. przybył do Boruji Aleksander Bierschenk i był tu pastorem aż do swojej śmierci w 1940r. Uporządkował on zastałe akta, a także sporządził kronikę gminy. Jego syn Teodor był przecież wiele lat czołowym pisarzem naszego rocznika [Jachbuch des Landesmannschaftes Weischel Wathe], w pełni będąc przez to znanym czytelnikom. Spędził on w tych okolicach wiele urlopów wraz ze swymi rodzicami. Dużym wydarzeniem podczas pełnienia urzędu przez pastora Bierschenka było sprowadzenie nowych dzwonów z dworca kolejowego w Nowym Tomyślu [jeden ważył 505, a drugi 519 kg.]. Wielu członków gminy i wielu więcej mieszkających teraz w Niemczech ofiarowało pieniądze na ten cel. Ostatni ewangelicki pastor gminy Boruja Kościelna, służył tej gminie naprawdę krótko, gdyż zaraz po objęciu urzędu został wcielony do służby wojskowej. On również poprzez swój wkład pozostał znany czytelnikom rocznika. W większości zastąpił go pastor Schenk z Jastrzębska Starego [Friedenhorst]. W styczniu 1945r. na teren gminy wkroczyła Armia Czerwona. Krótko przedtem wielu mieszkańców uciekło na zachód, ale też wielu pozostało, czując się pewniej w tych ustronnych okolicach. Jednak pojawiło się później wiele niewinnych ofiar. Zagrody i domy mieszkalne przejęli Polacy, na ongiś niemieckich gospodarstwach osiedliło się i zadomowiło wielu przesiedleńców ze wschodnich terenów przedwojennej Polski. Wykorzystali oni ewangelicki dom boży na katolickie msze, na początku właściwie nielegalnie, ponieważ został on poświęcony jako Kościół Pod Wezwaniem Św. Wojciecha i przejęty jako Katolicki Kościół Parafialny dopiero w 1948r.

W latach 1955-57 został on na zewnątrz obmurowany cegłami, natomiast wewnątrz drewniane filary zostały zastąpione murowanymi. Złośliwi twierdzą, że obudowanie miało jedynie za cel ukryć „das Fachwerk” [ po polsku „mur pruski” ]. Chciano jednak chronić znajdujące się na zewnątrz drewno, które było podatne na działania atmosferyczne, nawet później dobudowaną wieżę konstruowano masywnie, i tak oto powstał jednolity obraz kościoła.