Drążkiewicz Kazimierz – Wspomnienia z Powstania

Prezentowane wspomnienia znajdują się w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej a zostały napisane na konkurs Głosu Wielkopolskiego i ZBOWiD „W 50 rocznicę Powstania Wielkopolskiego”. Szczegółowo opisu przebieg formowania i walk kompanii opalenickiej. Poniżej umieściłem fragmenty dotyczące wyzwolenia Nowego Tomyśl, które znakomicie zazębiają się z innymi relacjami.


-8-

[. . . . .]

Dowództwo nad tworzącą się kompanią opalenickich powstańców powierzono Edmundowi Klemczakowi z Opalenicy. Był to człowiek odważny, energiczny, nieustępliwy, w pełnieniu obowiązków konsekwentny. Jako były żołnierz armii niemieckiej posiada doświadczenia wojenne przeżywając walki na froncie wschodnim i zachodnim. Jako pierwsze zadanie, postanowił wysłać do Nowego Tomyśla i Zbąszynia dwuosobowy wywiad cywilny. Na ochotników spełnienia tego zadania zgłosili się – Władysława Śmierzchalska i Niedżbała Józef. Wspomniani władali doskonale językiem niemieckim i zadanie realizowali przy pomocy kolei.

– 9 –

Po zbadaniu sytuacji w Nowym Tomyślu wywiadowcy udali się następnym pociągiem do Zbąszynia. Stwierdzono, że dworzec w Nowym Tomyślu oraz poczta i inne urzędy pilnowane były przez posterunki niemieckich żołnierzy, których liczbę przyjęto na około 50. Tak same na dworcu w Zbąszyniu i w mieście krągły patrole niemieckie i na ogół panowała tam cisza. Zauważono, że na stacji kolejowej w Porażynie znajduje się gniazdo karabinu maszynowego zorganizowanego przez Niemców.

Na tą wiadomość, dowódca kompanii b postanowił wysłać pierwszy patrol dwuosobowy, uzbrojony w ręczne karabiny i granaty do którego na ochotnika zgłosili się Stanisław Kaczmarek i Leon Kasperczak, którzy pieszo wzdłuż toru kolejowego udali się do stacji Porażyn /Eichenhorst/. Pociągi kursowały w tym czasie jeszcze prawie normalnie. Od pasażerów pociągu osobowego zdążającego w stronę Poznania, podczas postoju tegoż na stacji Opalenica, dowiedziano się, że w Porażynie 2-ch żołnierzy dostało się w ręce niemieckie, zostali oni rozbrojeni a dalszy ich los jest nieznany.

Na tą wiadomość, dowódca kompanii Edmund Klemczak zorganizował patrol w sile 30 ludzi do którego ochotniczo zgłosili się: Wittchen Nikodem, Wittchen Władysław, Przygocki Franciszek, Gożdziejewicz Sylwester, Brychczyński Stanisław, Witajewski Maksymilian, Nowak Jan, Przybylski Antoni, Gierlinski Franciszek, Dybizbański Władysław, Vogel Jan, Niedżbała Jan, Niedżbała Józef, Frąckowiak Marcin, Skałecki Władysław, Jarmużyk Franciszek i inni. Patrol został podwieziony do miejsca drugiej budki kolejowej za Opalenicą, do czego zarekwirowano parowóz i wagony towarowe w miejscowej cukrowni. Kierownikiem parowozu który posiadał prawo poruszania się parowozem na liniach państwowych był niemiecki urzędnik cukierni Rostin, który odmówił wykonania polecenia udania się w kierunku Porażyna. Musiano postarać się maszynistę polskiego i tym razem parowóz obsłużył kierownik parowozu kolei wąskotorowej Ob. Leon Skałecki, jako palacz udział brał Seweryn Hildebrand pracownik cukrowni, który ten właśnie parowóz obsługiwał.

Od drugiej budki oddział powstańców udał się pieszo lasem i nie tracąc czasu w szybkim tempie z obu stron lasu wtargnął na stację kolejową Porażyn. Zastano tam na rampie lekki karabin maszynowy gotowy do strzału. Załoga niemiecka była ukryta w lesie po prawej stronie. Nie spostrzegli Niemcy momentu w którym powstaniec Gierlinski Franciszek podskoczył do karabinu na rampie a odwróciwszy wylot w kierunku zauważonych w lesie Niemców, oddał serię strzałów (ca 30) Byli oni tym zaskoczeni i bez żadnego namysłu rozpoczęli ucieczkę w stronę Sątop. Stacja kolejowa Porażyn była zajęta bez żadnych strat dnia 28 grudnia 1918 roku o godzinie 14-tej. Zdobyto tam jeden

-10 –

karabin maszynowy, 8 karabinów ręcznych Jedną dubeltówkę i dużą ilość amunicji. Stację obsadzone kilkoma powstańcami a przy telefonie służbę pełnił Nowak Jan – marynarz. Po należytym zabezpieczeniu tego strategicznego punktu, o godzinie 17-tej powrócił oddział z Porażyna do Opalenicy. Następnego dnia tj. dnie 29 grudnia 1918r. zajęto pałac w Porażynie (położony w lesie) w którym przeprowadzono rewizję za bronią. Broni tam nie znaleziono. Pałac był pod obserwacją powstańców znajdujących się na stacji kolejowej w Porażynie.

[. . . . . . . ]

Dnia 29 grudnia 1918 r. hr. Stanisław Łącki w Posadowie zawiadomił dowództwo kompanii opalenickiej o mającym nastąpić przejeździe niemieckiego grenzschutzu z Nowego Tomyśla do Lwówka. W związku z tym do Lwówka wysłano pośpiesznie oddział w sile 30 powstańców uzbrojonych w karabiny i ręczne granaty, któremu przewodził powstaniec Józef Dąbrowski z Opalenicy. Zamiary grenzschutzu zostały jeszcze w czas udaremnione, transport został zaatakowany i zmuszony do zawrócenia drogi, którą przebył kolejką przez Trzciankę w zamiarze zajęcia stacji kolejkowej i innych obiektów w Lwówku.

[. . . . . . . ]

-14 –

[. . . . . . . ]

W tym samym dniu a mianowicie 2 stycznia 1919 r. przybył do Opalenicy por. Kazimierz Zenkteler celem odbycia poufnej narady z dowództwem kompanii opalenickiej. Narada odbyła się na dworcu kolejowym w Opalenicy, w której udział brali: por. Zenkteler Kazimierz dowódca komp. Edmund Klemczak, Stein Feliks, Bajerlein Władysław, Witajewski Maksymilian, Niedżbała Józef (trębacz komp.) i zwiadowca oraz Niedżbała Jan, który odkomenderowany był na pocztę. Omawiana była sprawa zajęcia Nowego Tomyśla, które to zadanie ma wykonać kompania opalenicka, dysponująca dość dużym i dobrym przygotowaniem do walki. Dowódca kompanii Edmund Klemczak przedłożył por. Zenktelerowi, że bardzo wielu ludzi trzeba oddawać do służby w oddziale straży i bezpieczeństwa de strzeżenia różnych obiektów na terenie miasta. Na to oświadczył por. Zenkteler – do Nowego Tomyśla wejdziecie sami, a ja kompanią bukowską obsadzę wszelkie punkty. Następnie był omówiony plan zajęcia stacji kolejowej jak i miasta Nowy Tomyśl zamieszkałego w 98 procentach przez ludność niemiecką.

-15-

Po skończonej naradzie, najważniejszym zadaniem dowódcy kompanii było niezwłoczne przygotowanie powstańców do pierwszego ewentualnego boju a niemieckim grenzschutzem znajdującym się w Nowym Tomyślu. Przede wszystkim należało zachować ciszę i bez głośnego trąbienia, tym razem poczynić starania o zebranie ludzi, o środki lokomocji jak parowóz, wagony i ich obsługę.

[ . . . . . .]

– 16 –

[ . . . . . .]

Nie ulega żadnej wątpliwości, że tutejsi Niemcy posiadali swój zorganizowany wywiad, który miał łączność z Nowym Tomyślem. Pomiędzy Porażynem a Nowym Tomyślem znajduje się stacja kolejowa Sątopy. Nie była ona zajęta jeszcze ani przez Niemców ani Polaków. Dokonano tego w dniu 2 stycznia [1919] celem zabezpieczenia wolnej drogi na przetransportowanie oddziałów powstańczych z Opalenicy do okolic Nowego Tomyśla. O działalności organizacji niemieckiej z terenu Łęczyc świadczy fakt, że wśród grupy Niemców, w których ręce wpadł dwuosobowy patrol, wysłany w dniu 28 grudnia [1918] do Porażyna, przez dowódcę kompanii opalenickiej – znajdowało się trzech młodych mieszkańców Łęczyc z Niemcem Steinbornem na czele, który zostali rozpoznani właśnie przez ten rozbrojony przez nich patrol polski. Jak już wspomniałem, zajęcie Nowego Tomyśl miało nastąpić bez żadnego rozgłosu i do akcji przygotowawczej podchodzić należało z utrzymaniem tajemnicy do ostatniej chwili. Sztab kompanii oraz specjalni gońcy mieli pełne ręce roboty. O godzinie 23 dnia 2 stycznia 1919 r. wydano amunicję, po czym kompania opalenicka w sile 150 ludzi załadowała się do pięciu wagonów towarowych i przy pomocy parowozu z cukrowni, którego kierownikiem w tej chwili był Leon Skałecki – podwieziona została do miejsca budki kolejowej znajdującej się za Sątopami. Z tego miejsca, podzielona na dwa oddziały. Kompania opalenicka udała się pieszo w teren a mianowicie: jeden oddział pod dowództwem Wittchen Nikodema posuwał się przy torze kolejowym do stacji Nowy Tomyśl, drugi oddział podążał drogą przez Glinno w stronę tegoż miasta którym dowodził osobiście komendant Edmund Klemczak.

Noc była spokojna i dość ciemna a akcja zajęcia tego miasteczka odbywała się przy zachowaniu ostrożności i bez hałasu. Oddział udający się po torze kolejowym dotarł do stacji Nowy Tomyśl około godziny 4-tej nad ranem. Zastano tam nie liczną załogę liczącą ogółem 10 ludzi w tym 6 żołnierzy niemieckich których bez żadnego rozgłosu rozbrojono. Cała stacja została opanowana przez powstańców. Pozostawiono tam oddział w sile 20 ludzi, reszta udała się w szyku ubezpieczonym w stronę miasta. Po drodze zetknięto się z patrolem niemieckim. Jednakże po wymianie kilku słów w języku niemieckim i wezwaniu do poddania się, do starcia z użyciem broni nie doszło i patrol został rozbrojony. Oddział dotarł do Rynku o godzinie 5-tej rano i tak się złożyło, że oba oddziały o tym samym czasie wkraczały na Rynek. Oddział posuwający się od strony Glinna rozbroił również kilku niemieckich żołnierzy których zabrał ze sobą.

-17-

Po przybyciu na rynek, dowódca kompanii Edmund Klemczak rozkazał zabezpieczyć wszystkie wyloty ulic karabinami maszynowymi. Następnie zabrał pluton powstańców i udał się na tak zwany „Meldeamt” gdzie znajdowali się Niemcy. Na wezwanie powstańców aby otworzono, załoga niemiecka nie reagowała a że nie było czasu do stracenia w którym Niemcy zdążyliby się zorientować, ubrać i uzbroić, oddano strzał z karabinu w zamek i drzwi się otworzyły. Był to pierwszy strzał który w tej akcji padł na terenie miasta Nowego Tomyśla. Po ostrzeżeniu i wezwaniu do poddania się, załoga Meldeamtu została rozbrojona z którego to budynku zabrano 1 lekki karabin maszynowy, kilkanaście karabinów ręcznych i dość dużą ilość amunicji. Dowódcą niemieckiej jednostki wojskowej w Nowym Tomyślu był oberleutenant Andersohn: [Walerian Anderson – późniejszy Komisarz Obwodowy] jego więc wezwane do poddania się i ściągnięcia wszystkich posterunków niemieckich. Tenże oficer, widząc poważną siłę powstańców, wezwaniu dowódcy kompanii Edmunda Klemczaka uczynił zadość, poddał miasto i wycofał wszystkie posterunki znajdujące się po zachodniej stronie miasta Nowego Tomyśla. Powstańcy rozbroili ogółem około 60 Niemców, których pilnowano pod silną strażą powstańców do czasu odtransportowania ich do Poznania. Patrole polskie, już od wczesnego rana krążyły po wszystkich ulicach miasta, zamieszkałego w 98 procentach przez ludność narodowości niemieckiej. Rano gdy zaczęło świtać, mieszkańcy otwierali okna i z wielkim zdziwieniem pytali przechodzące patrole – co to jest za wojsko ? – odpowiedziano, że to polski grenzschutz. Miasto było udekorowane flagami bramami powitalnymi na których widniały napisy „Herzlich Willkommen Unsere Tapfere Krieger”. [Serdecznie witamy naszych dzielnych wojaków]

Podczas nocy niejeden powstaniec był zdania, że to na cześć Polaków przystrojono miasto, lecz dopiero przy świetle dziennym, tablice na bramach triumfalnych wykazały, że te na cześć powracających z frontu niemieckich wojaków.

Pierwszym krokiem, jaki podjął dowódca kompanii Edmund Klemczak, te obsadzenie poczty do czego wyznaczył powstańca Niedżbała Jana. Następnie zajęto budynek magistracki w Rynku, oraz obsadzono powstańcami wszelkie czynne instytucje i urzędy. Dowódca Edmund Klemczak wydał publiczne ogłoszenie pod adresem wszystkich mieszkańców miasta Nowego Tomyśla w którym wzywa, aby do godziny 10-tej przed południem dnia 3 stycznia 1919 r. została oddana wszelka broń i amunicja znajdująca się w posiadaniu mieszkańców Nowego Tomyśla. Okazało się, że na terenie miasta znajdowała się dość pokaźna ilość broni palnej typu wojskowego i myśliwskiego jak również broni białej co w sumie dało pełen wóz różnego rodzaju karabinów i amunicji różnego kalibru.

– 18 –

Około godziny 11-tej przed południem, na dwóch wozach konnych do Nowego Tomyśla przybył oddział sformowany przez hr. Łąckiego z Posadowa. O tej samej porze przybył również oddział z Bukówca wśród którego znajdowało się wielu powstańców z miasta Buku między innymi Szulc późniejszy dowódca kompanii bukowskiej. Były to oddziały bardzo słabo uzbrojone, niektórzy posiadali kosy a wielu tylko kije. Zdobyta broń przydała się więc na dozbrojenie przybyłych oddziałów którym przydzielono służbę wartowniczą na terenie Nowego Tomyśla. Na polecenie por. Zenktelera Kazimierza, który na nocy rozporządzenia Dowództwa Głównego w poznaniu zamianowany został dowódcą V-tego Okręgu powstańczego – frontu zachodniego, do Nowego Tomyśla przybył kapitan Vogel Dyonizy, obejmuje obowiązki komendanta miasta Nowego Tomyśla, Na czas nieograniczony przydzielone zostały oddziały sformowane z przybyłych ludzi z Posadowa, Lwówka, Buku i Bukowca, którymi obsadzono poszczególne obiekty, zabezpieczono dworzec kolejowy i urzędy. Zaprowadzona została godzina policyjna dla mieszkańców Nowego Tomyśla, aby tym sposobem zaprowadzić odpowiedni rygor w tym zniemczałym mieście. Kompania opalenicka przebywała w Nowym Tomyślu do dnia 4 stycznia 1919 r., w którym w późnych godzinach wieczornych udała się na dworzec aby połączyć się z przejeżdżająca przez Nowy Tomyśl – drugą częścią kompanii opalenickiej udającej się do Chrośnicy. Po przybyciu do Chrośnicy sztab kompanii zajął miejsce na stacji kolejowej. Kompania opalenicką przybyła tu dotąd w sile 200 powstańców i została podzielona na trzy plutony którym przydzielone dowódców.

[ . . . . .]