Wieża ciśnień – 2012
Artykuł pierwotnie ukazał się w Przeglądzie Nowotomyskim 3/31/2014
Poniższy tekst odleżał się chyba najdłużej ze wszystkich i miał być opublikowany na stulecie budowy wieży.
Przy okazji zbierania materiałów do Szlaku Turystyczno-Historycznego, pojawiło się wiele zagadek, które mogły być tylko rozwiązane przy pomocy solidnej kwerendy w Państwowym Archiwum w Poznaniu. Szczęśliwie nasze miasto ma znakomity przywilej, że zauroczona nim Gudrun Tabbert potrafi się wgryźć w koszmarne pisma niemieckich urzędników i poświęca swój czas rozplątując historyczne węzły naszego miasta.
Podzieliłem się kiedyś refleksją, że Nowy Tomyśl to miasto bez pamięci. Zabawnym tego przykładem jest to, że nasze wodociągi obchodziły już 100 lecie istnienia w 2005, ponieważ ktoś kiedyś, właściwie bez żadnych przesłanek „zdecydował”, że wieża powstała w 1905. Podobnie miała się sprawa z naszym szpitalem. Początkowo na wielkiej tablicy przy wjeździe widniała data powstania 1905. Obie te znaczące budowle powstały w 1913 roku, a ich budowa była ściśle powiązana: szpital nie mógłby funkcjonować bez bieżącej wody.
Przed wodociągami powstała miejska gazownia, której budynek wielu mieszkańców jeszcze pamięta. Pierwsze uruchomienie gazowni nastąpiło 15 września 1903 roku.
Być może wielu osobom wyda się to dosyć błahe: ten czy ów rok, ale w mojej ocenie trzeba takimi drobiazgami zapełniać poszarpane karty naszej historii.
I na koniec jeszcze jedna uwaga: burmistrzem w tamtym czasie był Paul Franke, proszę nie mylić z projektantem i wykonawcą budowlanym z Bremy o nazwisku Carl Francke. Taki splot przypadków. Zwracam szczególnie uwagę na dosyć zabawny fragment gazety, w którym można przeczytać: Nie radzę małym lub średnim gminom, na początku uruchomienia zakładu, od razu zakładać liczniki, ponieważ ludzie, gdy mają liczniki, nie używają wody.
No cóż.
Artykuł zawiera dosyć szczegółowe opisy budowlane, z których wynika, że właściwie sztuka budowlana jak i obliczenia budowlane nie zmieniły się przez 100 lat. Wymiana korespondencji pomiędzy inwestorem a wykonawcą jako żywo przypomina współczesne „docieranie” inwestycji. Na dokładkę po analizie dokumentów archiwalnych można nabrać duże wątpliwości co do solidności naszego (ówczesnego) mistrza budowlanego (czy raczej developera jak byśmy dziś powiedzieli) Hermanna Hasenfeldera, który w latach 1904 -1914 wybudował wiele domów m.in. zespół willi przy ul. 3 Stycznia.
Źródło – Archiwum Państwowe w Poznaniu:
Czytaj dalej…